Opowiada Alicja Betka

  • środa, 11 Listopad, 2015
  • Alicja Betka

No tu mieszkaliśmy przecież. I do pracy jeździliśmy do centrum… A  nie –  ty jeździłeś na Struga, ale ja do centrum (do męża).  To zakole  Przestrzennej, jak się skręcało ostro do Dąbia, to tam był koniec świata. Słuchajcie, tam po prostu  była jakaś tajemnica. Jechać w tamtą stronę – po co? Dopiero się budowało Słoneczne …. Kto tam jechał, to znaczy wyjeżdżał poza miasto – tam się nic nie działo, tam nic nie było. Wszystko tutaj…
I jak okazało się, że dom budujemy na Szybowcowej, to myślałam sobie „co tam jest?” Jadąc pierwszy raz zobaczyć to miejsce, te działki, to naprawdę miałam stracha – gdzie ja trafiam? A ulica nazywa się Szybowcowa, więc szukałam lotniska. Tu jest lotnisko, tam jakieś drugie lotnisko… Bo Szczecina za bardzo nie znałam. 33_iJa jestem warszawianka urodzona w Warszawie. A z mężem  poznaliśmy się  na Mazurach w Wilkasach. Ja byłam na obozie siatkarskim AZS-u, a on – żeglarskim. To był 69 rok i pamiętam, jak razem oglądaliśmy lądowanie Amstronga na Księżycu. No i ten Księżyc nas połączył. Potem to już siłą rzeczy samo poszło! Żeglarstwo stało się moją pasją. Chociaż się wody boję i nie umiem dobrze pływać… Ale to nic. Z naszych córek, tutaj  (na zdjęciu) Agnieszka jest ciągle malutka, i tylko ona chwyciła tego bakcyla. 44_iMąż jej też jest  żeglarzem  – obydwoje skończyli Wyższą Szkołę Morską. Z tym, że ona nie pływa zawodowo, on – gdzieś tam ciągle na morzach. Natomiast dwie pozostałe córki nie „zaskoczyły”, chociaż stały się wiernymi kibicami pasji taty i mamy

39_i
Ulica Przestrzenna rzeczywiście stała się takim miejscem, gdzie są nasi przyjaciele, nasi znajomi. Bo tu przyjechaliśmy – nikogo nie znaliśmy. Koleżanki z pracy zapraszałam na imprezy rodzinne do domu, bo nie było rodziny. Daleko, znaczy nikt by nie przyjechał na jakieś tam urodziny czy imieniny. I zresztą Jurek i Mietek Ircha i ci, no niestety niektórzy świętej pamięci, to byli nasi pierwsi przyjaciele i do dzisiaj nimi zostają. A ulica Przestrzenna stała się, ważnym miejscem , na którym toczy się moje życie.  Mam wiele  pomysłów, co zrobić z tą ulicą. Już parę rzeczy mi do głowy przychodzi i będę was prosiła o pomoc w ich realizacji.

Opowiadanie pochodzi z publikacji Fundacji Kultury i Sportu „Prawobrzeże” pt. Skąd jesteśmy? wydanej w ramach projektu współfinansowanego przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.