„Szkoła pod żaglami” – nieoceniony owoc ludzkiej pasji i serc.

  • środa, 22 Marzec, 2017
  • Alicja Betka

Zaproszenie na spotkanie z autorem i jego książką w Literackim Kubryku w Starej Rzeźni przyszło w połowie marca. Autor, to Zbigniew Kosiorowski, książka, to „Archipelag pod żaglami”.  Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, to zdziwienie, że Zbyszek tak szybko znowu coś napisał, że przecież na jesieni, kilka miesięcy temu, przedstawiał swój „Kamień podróżny”, a dziś oddaje nam  kolejne dzieło. 
Skąd on ma tyle siły i pomysłów? Po chwili zdziwienie ustąpiło i popukałam się we własną głowę, bo  przecież chłopak z Długopola „głodny” przygód, który pokochał „wielką wodę” od pierwszych lat swojego życia, a w dodatku, talent literacki posiadł jak mało kto, z natury rzeczy staje się źródłem pięknych opowieści o morzu , żeglarstwie i ludziach. My, na szczęście, możemy  je czytać, podziwiać, powspominać i prosić o następną garść  przemyśleń,  historii prawdziwych lub wymyślonych.    


Na spotkanie przyszli „sami swoi” a było ich wielu. Prezes Okręgowego Związku Żeglarskiego w Szczecinie Zbyszek Zalewski z małżonką, kapitanowie  pływający w ramach „Szkoły pod Żaglami”, a więc Jurek Szkudlarek, Ziemowit Barański, Witold Zdrojewski . Niestety,najważniejszy kapitan Jacek Czajewski nie zdążył, zmarł nagle miesiąc temu. Była najwspanialsza Prozerpina – Hanna  Wiśniewska , byli przyjaciele i sympatycy zarówno twórczości Zbyszka Kosiorowskiego jak i oczywiście żeglarstwa, a więc  Andrzej Armiński, Danusia Piotrowska, Stasiu Żyła z małżonką, Halinka Maińska i wielu innych. Myślę, że każdy z nich przychodząc w to deszczowe popołudnie do Starej Rzeźni na swój sposób chciał wrócić do tamtych dni, jeszcze raz pobyć ze sobą i po raz kolejny  upewnić się, że było warto, że „Szkoła”, to było coś naprawdę ważnego i w ich życiu i w życiu tych tysięcy młodych żeglarzy, którzy ją ukończyli.   I o tym właśnie jest „Archipelag pod żaglami”. W zamierzeniu autora, to spłaceniem długu wobec wszystkich ludzi, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do powstania i trwania przez 20 lat szczecińskiej „Szkoły pod żaglami”. Dla czytelnika książka ta może stać się czymś więcej, bo swoistą kopalnią wiedzy o istocie żeglarstwa, emocjach, porażkach, głębokich przemyśleniach własnych błędów i postanowieniach na przyszłość. Jest to więc książka dla seniorów – ku pokrzepieniu serc i dla młodych ludzi  – jako nauka i inspiracja.

Najważniejsze pytania, które padały podczas rozmowy z autorem, to: co dalej?  Czy jeszcze jest „zapotrzebowanie” na takie pomysły? Czy są jeszcze chętni, aby tworzyć następną, inną „szkołę żeglowania”? Nie wiemy tego.  Na spotkaniu powiało optymizmem, ale niektórzy, w tym gronie i ja, nie byli tacy pewni, że kontynuacja dobrej żeglarskiej tradycji, to „oczywista oczywistość”. Na tej stronie internetowej, opisując przegląd filmów żeglarskich, wyraziłam swoje obawy, co do efektów wychowania morskiego  w Szczecinie. Obym się myliła,  bo, jak pisał poeta : „Wszak każda epoka ma swój porządek i ład”. Czekajmy zatem i nie traćmy nadziei.

Alicja Betka